wtorek, 28 maja 2013

Wielki "Wielki Gatsby"

Kiedy po raz pierwszy zobaczyłam w kinie zapowiedź kolejnej ekranizacji książki Francisa Scotta Fitzgeralda "Wielki Gatsby" od razu wiedziałam, że na pewno obejrzę ten film. I jak tylko to kolejne monumentalne dzieło reżysera Baza Luhrmanna (uwielbiam "Romeo i Julię" w jego reżyserii) pojawiło się w Polsce, udałam się do kina. W ogóle się nie rozczarowałam, chociaż wcześniej czytałam parę nieprzychylnych opinii krytyków. Film jest po prostu genialny: od niezwykle dynamicznej akcji, poprzez grę aktorską, genialne kostiumy z epoki, po muzykę, która jest chyba największym smaczkiem tego filmu. Pomimo, że akcja filmu rozgrywa się w latach 20. XX wieku, bohaterowie tańczą do współczesnych nam rytmów w wykonaniu największych gwiazd muzyki (Jay-Z na czele).
Czytałam kiedyś książkę "Wielki Gatsby" i nawet w 10% nie porwała mnie tak, jak porwał i zauroczył mnie film. Coś w książce nie poczułam tego niesamowitego klimatu, a bohaterowie na kartkach papieru byli dla mnie nijacy. A w filmie... Daisy Buchanan zyskała smutne oczy Carey Mulligan, Jay Gatsby zyskał chłopięcy urok (tak, on jeszcze go posiada) Leonarda DiCaprio, nie mówiąc już o narratorze historii - Nicku Carrawayu - grający go Tobey Maguire dał z siebie chyba 200%.
Takie jest moje skromne zdanie na temat filmu "Wielki Gatsby", a to portrecik Daisy Buchanan/ Carey Mulligan w moim wykonaniu...


Więcej o Gatsbym znajdziesz tutaj.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...