sobota, 27 października 2012

Wielkopolski Kongres Kobiet

Na tegoroczny Kongres Kobiet w Warszawie nie udało mi się wybrać, więc ucieszyłam się, że inicjatywa ta zawitała do Poznania. Pierwszy Wielkopolski Kongres Kobiet odbył się 25 października w siedzibie Wyższej Szkoły Nauk Humanistycznych i Dziennikarstwa. Jakie są moje wrażenia po nim? Czy kongres spełnił moje oczekiwania? Ciężko jednoznacznie odpowiedzieć na te pytania, chyba po prostu miałam zbyt wygórowane wyobrażenia na temat tak dużego spotkania z założenia aktywnych, przedsiębiorczych i energicznych kobiet. Ale nie powiem, było interesująco, przybyły ciekawe osoby, a ich wystąpienia niewątpliwie poszerzyły moje horyzonty.
Podczas Wielkopolskiego Kongresu Kobiet najbardziej spodobały mi się takie postulaty, jak: pobudzenie woli politycznej w kobietach (w polskim rządzie powinna być zmieniona nie partia rządząca, ale płeć rządzących), wprowadzenie kobiet do podręczników historii (jak to powiedziała Barbara Labuda: "nie pochodzimy od małp, tylko od innych kobiet"), dostrzeganie i uwzględnianie różnorodności, odnalezienie potencjału, który tkwi w każdej z nas - kobiet.Czekałam z niecierpliwością na panel czwarty zatytułowany Przedsiębiorcze kobiety Wielkopolski. W sumie trochę się zawiodłam, najbardziej chyba wystąpieniem dr Agnieszki Gajewskiej, która narzekała nad losem swoim i "głodujących" polskich artystek. Do przedsiębiorczości trochę daleko takiej postawie... Ponadto, w tym samym panelu Joanna Jajus z Wydziału Działalności Gospodarczej UM Poznania przytoczyła wszystkim znane stwierdzenia, że to kobiety przedsiębiorcze analizują, wypytują, przygotowują się, a mężczyźni ryzykują, nie przykładają wagi do analizy i formalności. Jajus podkreśliła, że zarówno przedsiębiorczość kobieca, jak i męska napotyka takie same bariery. Wypowiedź zakończyła pozytywnym stwierdzeniem, że panie doskonale radzą sobie na rynku.
I jeszcze jedna myśl mi przyszła do głowy... jeżeli ktoś robi coś wartościowego, to nie jest ważne czy nazywa się prezesem czy prezeską, posłem czy posłanką, ministrem czy ministrą, grafikiem czy graficzką (grrr... szczerze nienawidzę tego określenia). Więc po co tracić tyle energii na walkę o uznanie i zapamiętanie (nawet Solange Olszewska pod koniec sama nie wiedziała już, czy jest prezesem czy prezeską Solarisa) tych drugich form?

I to tyle z Wielkopolskiego Kongresu Kobiet. Było ciekawie, ale nie zostałam porażona pozytywną, kobiecą energią. Dlatego mam nadzieję, że stanie się to podczas drugiego spotkania Platformy Kobiet Aktywnych, które już w najbliższy poniedziałek. Tym razem zostanie poruszony temat networkingu.


Więcej o działalności Platformy Kobiet Aktywnych na facebookowym profilu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...