Uwielbiam czytać. Ostatnio co prawda moje wybory lekturowe nie były zbyt trafne i wolałam poczytać gazetę lub jakiś poradnik (staram się wyjść z uzależnienia od tego typu pozycji ;) zamiast książki, której czytanie mnie męczy. Przez długi czas męczyłam się (i to dosłownie) nad „Jedna
bogata, druga biedna” Lesley Lokko. Grube tomisko, a ja przymuszałam się do czytania mając
nadzieję, że jednak zacznie mi się podobać. Swoją
drogą, mam trzy książki tej autorki – wcześniej przeczytałam fantastyczną
„Gorzką czekoladę”, a pozostałe książki wydają się być baaardzo podobne do niej
(trzy bohaterki wychowane w różnych środowiskach, których losy w jakiś sposób się krzyżują, kraj egzotyczny w tle).
Później była „Lista moich zachcianek” autorstwa Grégoire Delacourt - nowość, bardzo zachęcające opisy, podobała mi się, ale też
mnie nie powaliła na kolana. Ostatnia książka jaką przeczytałam - „Kobieta w
lustrze”, której autorem jest Eric-Emmanuel Schmitt w końcu mnie zachwyciła. Po prostu świetna! To jest to, co uwielbiam w książkach: ciekawi
bohaterowie oraz niebanalna, opowiedziana pięknym językiem historia. Nie będę zdradzała do końca
treści…Warto jednak wspomnieć, że są trzy bohaterki książki:
- Anne - żyjąca w XVI wieku mistyczka, miłośniczka przyrody,
- Hanna - arystokratka, którą poznajemy jako młodą żonę żyjącą pod presją wydania na świat potomka, w końcu buntuje się, opuszcza męża i zafascynowana psychoanalizą zaczyna nowe życie,
- Anny - współczesna gwiazda filmowa uzależniona od alkoholu, narkotyków i imprezowego życia.
Pozornie nic nie łączy tych trzech kobiet, a jednak tak wiele... Cudna opowieść o sensie życia w zgodzie ze sobą.
Jak zwykle wypisałam z tej książki swoje ulubione cytaty. Moją uwagę zwrócił zwłaszcza motyw dualizmu ciała i duszy, który pojawia się przy okazji opowieści Hanny o jej urojonej ciąży.
I coś niezwykle trafnego...
Polecam wszystkim książkę "Kobieta w lustrze"!
A teraz zabieram się za biografię... i to nie byle kogo... Oprah Winfrey.